Bohaterowie

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 6

- Ross....- wycedziła przez zaciśnięte zęby - co ja tu do jasnej cholery robię?! - w końcu nie wytrzymała i wydarła się.....
- Yy, Laura....no ten na plaży i potem Rydel, a później ten sms i Vanessa i twoi rodzice i ty na noc.....- jąkałem się.
- Że co?!

* Laura *

Co on, cholera jasna pieprzy?! Oj teraz to się wkurzyłam...
- Tłumacz się. - powiedziłam niby spokojnie.
- Okey, od początku. Byłem na plaży i zauważyłem cię leżącą na piasku...
- Nie kłam! To jeszcze pamiętam i wiem jak było. Powiedz od momentu kiedy zemdlałam PRZEZ CIEBIE.
- No dobra, to tak, wziąłem cię na ręce i chciałem zanieść do twojego domu, ale po drodze spotkałem Rydel....- Nie dane mu było dokończyć, bo znów przerwałam mu jego wyjaśnienia.
- Czekaj, kto to Rydel?
- Moja siostra, teraz jest na pierwszym roku studiów ( przypominam, że to dzieje się kiedy Ross ma 17 lat, a Delly 19 ~ od aut.) a wracając...... Ryd nie mogła się dowiedzieć, bo miałbym spore kłopoty, więc skłamałem jej, że cię nie znam i powiedziałem, że niosę cię do naszego domu no i tak jakoś wyszło....... Było już strasznie późno i napisałem z twojego telefonu do Vanessy, że zostajesz na noc, bo tak uroczo wyglądałaś i nie chciałem cię budzić. - skończył wyjaśnienia, a ja zamarłam. Czyli mam u niego spać? Już sobie wyobrażam te wszystkie pytania, głównie zadawane przez tatę, po powrocie..... Nie! Wracam do domu!
Wstałam i podeszłam do drzwi.
- Lau, gdzie ty idziesz?! - krzyknął spanikowany Ross.
- Yyy do domu? Nie mam zamiaru tu spać. - odpowiedziałam nieco ironicznie i wyszłam. Zeszłam po schodach, ale coś, a raczej ktoś mnie zatrzymał. Tym ktośem był rzecz jasna Ross Shor Lynch.
- Puszczaj mnie, idę do domu! - krzyknęłam i nawet nie zauważyłam kiedy wokół nas zebrali się wszyscy Lynch'owie.
- Co się tu dzieje? - spytał lekko przestraszony, wysoki mężczyzna, zapewne ojciec Ross'a.
- Ja mam lepsze pytanie, kim jest ta ślicznotka? - tym tazem odezwał się blondyn bardzo podobny do Ross'a.
- Ej ja to chciałem powiedzieć! - oburzył się najwyższy z nich wszystkich ( najwyższy z młodzieży oczywiście) brunet i rzucił się z pięściami do tego pierwszego.
- Rocky, Riker przestańcie! Ile wy macie lat? - rozdzielił ich tata Lynch.
- Yy Rossy, kim jest ta dziewczyna? - zapytała lekko zdziwiona kobieta-mama Lynch.
- Ta? Aaa to ten moja dziewczyna! - Ok. Teraz to przesadził.
- Ymm nie? Nie jestem jego dziewczyną. Znamy się ze szkoły. Ale ja już może pójdę. - powiedziałam z udawaną słodkością i ruszyłam do przedpokoju.
- Nie! Nigdzie nie idziesz! Jest już za późno. Zostaniesz u nas na noc, zadzwonię do twoich rodziców.- powiedziała troskliwie mama Lynch.
- Mama, to już załatwione. - burknął pod nosem Ross.
- To nawet lepiej. - Zwróciła się do niego kobieta.
- Ross, Rocky idźcie poszukać w piwnicy, materaca dla......
- Laury. - Dokończył za nią Ross.

* Riker *
Jaka ona jest piękna! Nareszcie zostaliśmy sami! A raczej prawie sami. Tylko jak zacząć rozmowę? Wiem, najpierw trzeba spławić rodziców.
- Mamo, zrobisz Laurze coś do jedzenia? Na pewno jest głodna. - powiedziałem znacząco na rodzicielkę.
- Właściwie to... - brunetka próbowała to jakoś odkręcić, ale było już za późno. Mama i tata zniknęli za rogiem.
- A tak w ogóle to jestem Riker. - grzecznie się przywitałem i podalem dziewczynie dłoń,a ta trochę zpeszona odwzajemniła gest.
- Laura.
- Chyba jesteś tu nowa. Może jutro pokazałbym ci miasto? Bo przecież jest sobota... - zapytałem z nadzieją.
- No w sumie możemy i....... - nie zdążyła dokończyć, bo właśnie małpy zwane moimi braćmi weszli do salonu.
- Nie ma! - krzyknął Ross stając obok nas.
- Czego nie ma? - odkrzyknął tata z kuchni i już po chwili stanął obok nas.
- Materaca.
- Jak to nie ma? - tata już się powoli irytował.
- No nie ma. Szukaliśmy wszędzie i nie ma. - tym razem odezwał się Rocky.
- No to nic. Ustalcie to jakoś. Może ty, Ross, będziesz spał w salonie na kanapie? - powiedział tata.
- To chyba jedyne wyjście. - odparł mój ,,kochany" brat.
Po skończonej rozmowie mama zawołała nas na dosyć późną kolację. Szybko zjedliśmy kanapki, a potem Rydel dosłownie porwała Lau na górę by dać jej niezbędne rzeczy do wykąpania się itp. Tyle ją tego dnia widziałem.

* Laura *
Kiedy Rydel skończła tłumaczyć mi co i jak udałam się do łazienki. Pomyślałam, że nie powinnam zbyt długo zajmować pomieszczenia, więc wzięłam szybki prysznic, a następnie ubrałam luźną bluzkę z krótkim rękawem i krótkie szorty, które pożyczyła mi Ryd. Jest bardzo miła. Nie za bardzo wiedziałam gdzie mogę się położyć, więc postanowiłam zapytać o to Ross'a, bo w sumie z nim znam się najdłużej. Podeszłam pod drzwi jego pokoju i cicho zapukałam. Po chwili usłyszałam krótkie ,,proszę". Weszłam do środka. Blondyn leżał na łóżku w koszulce i....bokserkach?! Wtf! No w sumie jest u siebie.
- Emmm, Ross gdzie mogę się położyć?
- A, no tak. To ty możesz spać na moim łóżku, a ja idę na dół. To....dobranoc. - odpowiedział.
- Dobranoc.
Gdy chłopak wyszedł zgasiłam światło i położyłam się do niezwykle wygodnego łóżka. Byłam strasznie zmęczona. Momentalnie zasnęłam, ale nie na długo... Obudził mnie głośny huk. Burza.... Jak ja nie znoszę burzy, a racej boję się jej. Przez te okropne odgłosy nie mogłam dalej spać. Postanowiłam nalać sobie trochę wody. Wstałam i po cichu zeszłam na dół. Nie byłam pewna czy mogę tak po prostu gmerać im po kuchni, ale w sumie Delly powiedziała: ,,jak coś to czuj się jak  u siebie" a u siebie mogę spokojnie nalać sobie wody.
- Nie możesz spać? - usłyszałam za sobą znajomy głos kiedy akurat piłam. Okropnie się przestraszyłam. Podskoczyłam ze strachu i upuściłam szklankę z napojem.
- O Boże.....ja.... ja...przepraszam. - wyszeptałam- Przestraszyłeś mnie Ross.
- Ok, spoko. Nic się nie stało. - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- I tak, jakoś nie mogę zasnąć, a ty?
- Ja też. Strasznie nie wygodnie się śpi na tej kanapie. Skoro i tak oboje nie śpimy to może obejrzymy jakiś film? - zadał kolejne pytanie. Ja tylko mruknęłam i pokiwałam głową na potwierdzenie. Następnie zrobiliśmy sobie coś do picia oraz popcorn i udaliśmy się do salonu. Ross oczywiście wybrał jakiś horror. Nawet nie pamiętam tytułu. Ułożyliśmy się w pozycji pół siedzącej obok siebie w bezpiecznej odległości. Po ok. 30 min oglądania zachciało mi się spać. Próbowałam walczyć z opadającymi powiekami i nie zasnąć na tej kanapie obok blondyna, ale na nic. W końcu się poddałam i usnęłam.

* Narrator *

Laurę obudziły promienie słoneczne wdzierające się przez uchylone okno. Brunetka niechętnie otworzyła oczy. Widok, który zobaczyła naprawdę ją zdziwił. Leżała na gołym torsie Ross'a. I to już nie na dole w salonie, tylko prawdopodobnie w pokoju chłopaka. Blondynek jeszcze smacznie spał. Dziewczyna próbowała uwolnić się z jego objęcia, ale ten tylko mruknął coś przez sen i przyciągnął ją jeszcze bardziej. Laura nie miała serca budzić uroczego chłopaka więc postanowiła poczekać, aż się obudzi. Niestety, gorąca klata Ross'a działała kojąco i usypiająco. Po chwili brunetka ponownie zasnęła. Pół przytomnemu blondynowi to chyba zbytnio nie przeszkadzało, bo gdy tylko ta opóściła powieki on mocniej przyciągnął ją do siebie.

* Riker * ranek *

Obudził mnie budzik nastawiony na 8.30. Musiałem się przecież przygotować do spotkania z Laurą. Ymm....co by tu ubrać? Wiem! Założę szare rurki i niebieską koszulę, a do tego moje ukochane czarne coneverse'y.
- Ok....spodnie są....buty mam na dole, czekaj....przecież jest listopad! Nie pójdę w trampkach! Dobra, założę buty jesienne...- mówiłem sam do siebie szukając wszystkich potrzebnych części garderoby. - teraz koszula.....koszula....tylko gdzie ta koszula! W praniu raczej nie.....to w takim razie....

* Rocky *

Spałem sobie spokojnie aż tu nagle ktoś wbiega do mojego pokoju tym samym mnie budząc.iA tym ktosiem był oczywiście mój kochany braciszek Riker.
- Masz moją niebieską koszulę? - wrzeszczał.
- Co? Jaką koszulę? Ja nic nie mam!  
- Dobra, poszukam u Ross'a. - wyszedł z pokoju, a ja dalej mogłem sobie pospać.


* Riker (znowu) *

Szybko pobiegłem do pokoju młodszego blondaska. To co zobaczyłem po otwarciu drzwi zaskoczyło mnie do granic możliwości. Strasznie mnie to zabolało...

--------------------------------------------------------------------------

Hej, hej, hej :D 

Rozdział pisany tak trochę na siłe, ale macie, nacieszcie się xD 
Następny przwiduję.........nwm kiedy xDD 
Błagam was, kto to przeczytał niech zostawi koma....<3 KW <3 

3 komentarze:

  1. Świetny!
    Czekam na next! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog i M E G A opowiadanie. Podoba mi się ta wieloosobowa narracja i oczywiście fabuła. A co do niej do nie rozumiem Rikera. No okey podoba mu się Laura, więc się napalił i wymyślił nie wiadomo co. No ale HALLO oni się nawet nie znają, ba dopiero się przywitali, więc nie wiem czemu go to zabolało... No i jak można było się spodziewać po przeczytaniu 1 części tego komentarza to bardzo niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały. Przy okazji życzę weny bo wiem jak jest potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cię tak bardzo przepraszam! Ja zgubiłam linka, a facebook pomugl mi go odnaleźć.
    Takie ach! Riker zakochany.... Czy z tego coś wyjdzie? No powiedz, że tak! No powiedz, proszę! To taki.wtedy będzie orginalne :*
    W ogóle jesteś orginalna. Taka historia, tacy bohaterowie... TAKI TALENT!

    Szkoda, że tak te rozdziały są odwlekane i dodawane po dłuższym czasie. Mam nadzieję, że znowu uraczysz mnie tą niezapomnianą historią :*;*;*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń