Bohaterowie

czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 3

A co do Ross'a ( bo potem już wiedziałam, że tak ma na imię) musiałam się zastanowić. I to porządnie zastanowić...

* Rozmowa*
- I jak? Zbliżyłeś się już do tej zdziry? - powiedział Jake ( kapitan drużyny)
- Nie mów tak o niej!- krzyknęli w tym samym czasie blondyn i Luke
- No sory, ale przegraliście zakład. Ty - wskazał na Luke'a - masz się do Laury zbliżyć, zostawić i na końcu upokożyć. - powiedział ostro. - A ty Ross -  wskazał na blondyna - musisz ją poniżać i za nic nie możesz być miły.
- Ale....
- Żadnego,, ale", mamy umowę.
Jaką umowę? O co tu chodzi? Siedziałam w krzakach obok przystanku podsłuchując. Wiem jedno, nienawidzę Luke'a. Wiedziałam, że tak będzie. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam cicho szlochać. Nagle pociągnęłam nosem.
- Słyszeliście to? - powiedział Luke - Ktoś tam jest. - powiedział ciszej wskazując palcem moją kryjówkę. Zamarłam. Po chwili chłopak podszedł bliżej, a zaraz po nim Jake i Ross. Luke odgrnął liście i mnie zobaczył.
- Laura, ja.... - zaczął, ale ja mu przerwałam.
- Nie chcę cię więcej widzieć. Jesteś jak wszyscy. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby - naprawdę myślałam, że możesz być inny..- powiedziałam nieco ciszej i spokojniej, ale także ze smutkiem - Jak widać się myliłam. - odeszłam, a raczej odbiegłam od nich. Szłam powoli. Różnymi polnymi drużkami, aż w końcu po 30 min. doszłam do domu. Odziwo zastałam tam rodziców.
- Cześć skarbie, co się stało? - powiedziała troskliwie mama.
Bez słowa pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Dlaczego ja? Czemu? I to w drugi dzień. Ja zawsze mam pecha. Teraz już nikomu nie zaufam. Gdy tak rozmśałam usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

* Oczami Vanessy *
Biedna Lau. Chyba wiem o co, a raczej o kogo chodzi. Ona zawsze miała pecha do chłopców. Postanowiłam z nią porozmawiać. Udałam się na górę i cicho zapukałam do jej pokoju. W odpowiedzi usłayszałam niewyraźne,, proszę". Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do jej pokoiku.
- Hej, możemy pogadać? - spytałam nieśmiało.
- A o czym tu rozmawiać? Kolejny taki sam. Nie przejmuj się, za tydzień mi przejdzie. - odparła płacząc w poduszkę.
- Luke? - spytałam po chwili dla upewnienia
- Luke. - potwierdziła - przegrał zakład z takim jednym Jake'iem i miał się do mnie zbliżyć, a potem upokorzyć i zostawić. - mówiła coraz bardziej płacząc. Biedna. - Jak każdy. - dokończyła.
- Lau, będzie dobrze. Na pewno spotkasz jeszcze wielu. -,, będzie dobrze" standardowa wypowiedź ludzi, którzy nie umieją poczuć tego co czuje inna osoba.
- Ale to nie o to chodzi. Ja nie chciałam z nim chodzić. Ja chciałam wreszcie mieć kolegę. Nigdy nie miałam przyjaciółki. Nie ufałam mu na początku, ale później zmiękłam. Byłam taka naiwna. - tłumaczyła.
- Pamiętaj, że zawsze masz mnie. - pogłaskałam ją po plecach i opóściłam pokój. Przejdzie jej, jestem pewna.

* Narrator *

W domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzył David - ojciec Laury ( wymyślam, bo nie pamiętam jak naprawdę miał na imię xD ~ od aut.).
- Dzień dobry. Ja do Laury - powiedział gość.
- Witam. A można wiedzieć kim jesteś? - odparł David.
- Jestem Luke Northy. Chodzę z Laurą do szkoły. - odpowiedział brunet. Już chciał wejść, ale David zatrzymał o jedną ręką.
- To przez ciebie moja córka płakała? - zapytał groźnie.
- Tato, wpóść go. On musi sobie coś z Laurą wyjaśnić. - powiedziała Van schodząc po schodach.
- No dobrze, ale jeżeli się dowiem, że ją skrzywdziłeś, będziesz martwy. - odrzekł kierując swoje słowa do Luke'a. Ten tylko przytaknął i szybko pobiegł na górę.

* Luke *
Zapukałem cicho do pokoju Lau.
- Van, idź stąd! Chcę być sama!- krzyknęła i chyba rzuciła poduszką w drzwi, bo usłyszałem cichy huk. Zignorowałem jej słowa i wszedłem do środka. Gdy mnie zauważyła powiedziała krótkie, ale też pełne żalu i złości,, wyjdź".
- Laura, daj mi to wyjaśnić..
- Ale co tu wyjaśniać? Oszukałeś mnie i tyle. - przerwała mi.
- To daj chociaż coś powiedzieć, spróbować..
- Rób co chcesz. Ja i tak nie słucham. - powiedziała i zakryła głowę poduszką. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem opowiadać.

-----------------------------------------------
Witam, witam zacne milordy xD
Lecę do was prosto z nowym rozdziałem. Jest dosyć krótki, ale helloł! dodałam go z dnia na dzień! Nie przyzwyczajajcie się do tak częstych rozdzialików, bo teraz miałam cas, ponieważ byłam chora. Jutro jeszcze zostaję w domu, więc może zacznę pisać następny, a dodam go w weekend? Jescze nwm, ale możliwe.
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ a to wiąże się z nowymi rozdziałami.
Ps: spoiler: ta rozmowa zmieni punkt widzenia świada, a konkretniej jednej osoby Laury. Więc sory, że tak przerwałam, ale musiałam, no..
Pozdro fasolki ;*
~ Vicky ~

1 komentarz: